Jak wyglądają warsztaty edukacji finansowej dla dzieci?

Na pierwszych zajęciach zaczynamy od poznania siebie na wzajem. Rozmawiamy o tym kto dostaje kieszonkowe regularnie, a kto parę złotych od czasu do czasu od rodziców czy dziadków. To świetny czas na burze mózgów, stopniowo przechodząc do takich tematów jak historia pieniądza.

Z pomocą kart pracy jak powyżej omawiamy co wcześniej stosowano zamiast monet i banknotów. Przechodzimy od barteru do pierwszych ekwiwalentów dzisiejszego pieniądza. Jest przy tym dużo śmiechu, bo próbujemy sobie wyobrazić jak to by było gdybyśmy chcieli wymienić kozę na coś nam potrzebnego. Niestety kozy tak łatwo nie przeniesiemy jak monet. No właśnie… w tym miejscu jest też czas aby wspomnieć jakimi cechami charakteryzuje się pieniądz:

  • jest lekki i łatwy do przenoszenia
  • łatwo podzielny
  • trwały
  • nie psuje się z czasem

Każdy z zamienników w przeszłości miał którąś z tych cech (np. zboże można było łatwo dzielić), ale i tak nie były idealne. Dlatego powstał pieniądz!

Na pierwszych zajęciach, dzieci przygotowały własne skarbonki. Podczas całego cyklu będziemy zbierali fikcyjne pieniądze, oszczędzali je i wymieniali na nagrody z katalogu. Dlatego każda skarbonka miała również własnoręcznie przygotowaną etykietę na której narysowaliśmy na co będziemy zbierać.

Pani nauczyciel przedszkola również otrzymała pewną pulę naszych monet, aby mogła każdemu dyżurnemu wypłacić codziennie pensję, a na tablicy zawiesiliśmy katalog nagród, aby dzieci w każdej chwili mogły jeszcze raz przemyśleć swoją decyzję. Zajęcia więc żyją nawet po zakończonych formalnie warsztatach! Są ciągłym elementem w grupie i każde kolejne spotkanie jest wyczekiwane.

Pierwsza wymiana na nagrody wcale nie była taka łatwa. Po pierwszych zajęciach każdego było stać na drobny słodycz, wielu jednak deklarowało początkowo droższe nagrody. Gdy widzi się jak sąsiad dostaje lizaka, to również samemu chciałby się wydać swoje oszczędności. Pomimo, że początkowo jedynie 4 osoby chciałby odebrać słodycze, to szybko okazało się, że ponad połowa grupy w końcu po nie sięgnęła.

Gdy nagrody były rozdane, omówiliśmy raz jeszcze jak się czujemy z naszą decyzją i czy była trafna. Po wielu minach widzieliśmy, że wcale nie są zadowoleni z tego, że dali się skusić na słodycze. Omówiliśmy więc wpływ otoczenia na nasze decyzje i kto chciał mógł zamienić znów słodycz na monetę, z zaznaczeniem, że w ten sposób postępujemy tylko przy tych pierwszych warsztatach.

Podczas koła zamykającego gdy rozmawialiśmy o tym czego się nauczyliśmy padały również słowa zachwytu: „mi najbardziej się podobało, że na koniec nie wziąłem jednak słodycza, tylko wymieniłem lizaka na monetę”.

Nie ma złych wyborów! Słodycz jako nagroda też jest dobry, jeśli robimy to w zgodzie z samym sobą!

Zastrzeżenie:
Treść materiału nie stanowi porady prawnej, ani inwestycyjnej.
Treść ma charakter informacyjno-edukacyjny
i jest wyrazem osobistych poglądów autora.
Pełną treść zastrzeżenia możesz sprawdzić przechodząc TUTAJ

Bądź na bieżąco z Prawo Zysku

Zasubskrybuj za darmo nasz kanał i otrzymuj regularnie porcję wiedzy, która się opłaca!

Czytaj dalej